- Dobrze... Skoro tak mnie prosisz..
jednym skokiem w górę zrzuciłem z siebie wilka który wylądował parę
metrów ode mnie. Zacząłem ostrożnie podchodzić do łosia. Zawarczałem
ostrzegawczo, lecz zwierzę nic sobie z tego nie robiło. Nagle galopem
zaczęło biec w moją stronę. Uśmiechnąłem się i kiedy łoś był zaledwie
parę metrów ode mnie skoczyłem na niego i wgryzłem się w jego kark.
Poczułem słodki smak krwi w moim pysku. Zacząłem odrywać mu sierść żeby
łatwiej dostać się do mięsa. Jednak przez moją nieuwagę łoś strącił mnie
na ziemie. Szybko się podniosłem i rzuciłem się na zwierze. Tym razem
upewniłem się, że mocno wbiłem w niego pazury. Po parunastu minutach
morderczego ,,rodeo'' udało mi się powalić zwierze. Spojrzałem wtedy
wycieńczony na wilka. Patrzył na mnie dziwnym wzrokiem. Spojrzałem na
siebie. No cóż na pewno widok wilka umazanego krwią, strzępkami futra, w
poskręcanej chuście na szyi... Nie należał chyba do fajnych. Otrzepałem
się trochę i wylizałem nieco krwi z pyska.
- No i masz swojego łosia...
Zaśmiałem się stłumionym głosem.
- Ja jestem Matt, a ty wilku?
Spojrzał na mnie dziwnie.
- Powiedziałeś wilku nie wilczyco?
- Emm... Tak. Mimo twojego wyglądu domyśliłem się po głosie. A i czy będziesz tak łaskawy i odpowiesz mi na pytanie?
( Amir? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz