Popatrzyłem na Amira z wyrzutem.
- Młody lepiej umyj sobie uszy. Mówiłem, że nazywam się Matt. Ale widać
nie dosłyszałeś czy coś. A co do twoich planów na przyszłość...
Spojrzałem na niego poważnie.
- Mam nadzieje, ze dopniesz swego. Bo jak następnym razem coś będzie cię
goniło i znów na mnie trafisz nie wiem czy nadstawie dla ciebie karku.
Podszedłem do łosia i oderwałem spory kawał mięsa. Zarzuciłem go sobie na grzbiet. Powiedziałem do wilka.
- No to ja spadam a pewną cząstkę mięsa zabieram ze sobą.
( Amir? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz